SUP-survival czyli rzeka Szeszupa
Szeszupa – rzeka północnej części Suwalszczyzny, lewobrzeżny dopływ rzeki Niemen. Źródła rzeki znajdują się w Suwalskim Parku Krajobrazowym, pomiędzy wsiami Szeszupka i Turtul, w pobliżu innej znanej rzeki naszego regionu – Czarnej Hańczy. Długość szlaku wynosi 298 km, na samym terenie Polski zajmuje tylko 27 km.
Jest to rzeka nieodkryta, dzika i dla bardziej zaawansowanych kajakarzy.
(żródło : http://www.splywyszeszupa.pl)
Od siebie dodam, że dla bardziej zaawansowanych SUP-riderów TEŻ :-)
Zgodnie z opisem szlaku spływ Szeszupą rozpocząłem we wsi Udziejek koło starego młyna.
Zakończyłem we wsi Poszeszupie ok 4km za Rutką Tartak, gdzie rozsądek nakazuje zakończyć spływ.
Po obejrzeniu kilkudziesięciu pierwszych metrów rzeki i za radą Marka Taraszkiewicza spływyszeszupa zrezygnowałem z fina w ogóle.
Do spływu używałem mojej ulubionej deski Touringowej Starboard iGo ZEN 12’6”x30”.
Mimo że Szeszupa miejscami jest bardzo kręta mój Starboard bez fina doskonale sobie radził!
A na sześciu jeziorach, które pokonuje szlak Szeszupy Starboard Touring bez fina też płynął nieoczekiwanie dobrze, no może trochę mocniej kołysał się na boki :-).
Gdybym miał jednym słowem opisać spływ Szeszupą powiedziałbym SURVIVAL !
Pokonanie 20km z silnym miejscami prądem zajęło mi prawie 6 godzin.
Po drodze było wszystko : kamieniste bystrza jak na Dunajcu, zwalone pnie drzew, szukanie ujścia rzeki w trzcinach kolejnych jezior, padnij-powstań pod licznymi niskimi mostkami, przenoska wokół młyna w Rutce-Tartak i wreszcie obchodzenie przez dzikie chaszcze elektrycznego pastucha którym pomysłowy rolnik przegrodził zakole rzeki :-(
Po 6 godzinach walki z rzeką z ulgą wyszedłem na brzeg koło mostu w Poszeszupiu.
Miłośnikom silnych wrażeń zdecydowanie polecam! Pozostałym zdecydowanie odradzam !
Informacje praktyczne :
sprzęt
deska praktycznie każda bez fina
z finem trasa zabierze dwa razy więcej czasu i dwa razy więcej upadków
ubiór
dopasowany do pogody, polecam buty neoprenowe ze względu na dość częste przenoski przez powalone pnie, chaszcze czy kamieniste bystrza
logistyka
na szlaku Szeszupy operuje niewiele wypożyczalni kajaków, które mogą zrobić transfer
ja użyłem sprawdzonej triatlonowej metody auto-rower-sup czyli :
Jest to rzeka nieodkryta, dzika i dla bardziej zaawansowanych kajakarzy.
(żródło : http://www.splywyszeszupa.pl)
Od siebie dodam, że dla bardziej zaawansowanych SUP-riderów TEŻ :-)
Zgodnie z opisem szlaku spływ Szeszupą rozpocząłem we wsi Udziejek koło starego młyna.
Zakończyłem we wsi Poszeszupie ok 4km za Rutką Tartak, gdzie rozsądek nakazuje zakończyć spływ.
Po obejrzeniu kilkudziesięciu pierwszych metrów rzeki i za radą Marka Taraszkiewicza spływyszeszupa zrezygnowałem z fina w ogóle.
Do spływu używałem mojej ulubionej deski Touringowej Starboard iGo ZEN 12’6”x30”.
Mimo że Szeszupa miejscami jest bardzo kręta mój Starboard bez fina doskonale sobie radził!
A na sześciu jeziorach, które pokonuje szlak Szeszupy Starboard Touring bez fina też płynął nieoczekiwanie dobrze, no może trochę mocniej kołysał się na boki :-).
Gdybym miał jednym słowem opisać spływ Szeszupą powiedziałbym SURVIVAL !
Pokonanie 20km z silnym miejscami prądem zajęło mi prawie 6 godzin.
Po drodze było wszystko : kamieniste bystrza jak na Dunajcu, zwalone pnie drzew, szukanie ujścia rzeki w trzcinach kolejnych jezior, padnij-powstań pod licznymi niskimi mostkami, przenoska wokół młyna w Rutce-Tartak i wreszcie obchodzenie przez dzikie chaszcze elektrycznego pastucha którym pomysłowy rolnik przegrodził zakole rzeki :-(
Po 6 godzinach walki z rzeką z ulgą wyszedłem na brzeg koło mostu w Poszeszupiu.
Miłośnikom silnych wrażeń zdecydowanie polecam! Pozostałym zdecydowanie odradzam !
Informacje praktyczne :
sprzęt
deska praktycznie każda bez fina
z finem trasa zabierze dwa razy więcej czasu i dwa razy więcej upadków
ubiór
dopasowany do pogody, polecam buty neoprenowe ze względu na dość częste przenoski przez powalone pnie, chaszcze czy kamieniste bystrza
logistyka
na szlaku Szeszupy operuje niewiele wypożyczalni kajaków, które mogą zrobić transfer
ja użyłem sprawdzonej triatlonowej metody auto-rower-sup czyli :
- zostawiłem SUP-a w Udziejku
- pojechałem samochodem z rowerem do Poszeszupia
- wróciłem na rowerze do Udziejka
- spłynąłem na SUP-ie
- wróciłem samochodem po rower
- brzmi skomplikowanie, ale daje oprócz spływu okazję do przejechania się po okolicy
Za resztę opisu niech mówią zdjęcia :-)
Pozdrawiam serdecznie
Paweł Jędrzejewski